niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 22: 'Też tu jestem, heloooł'


-Dobrej zabawy, nie mam zamiaru nawet stawiać nogi na tym lodzie. -Niall założył ręce na klatce piersiowej. 
-Daj spokój, chodź. -pociągnęłam go. 
-Sophie. -upomniał mnie swoim stanowczym tonem, wyrywając swoją rękę z mojego uścisku.
-Rób co chcesz. -rzuciłam oschle, stawiając jedną z łyżew na tafli. Po chwili dołączyła też reszta. Niall natomiast usiadł na jednym z krzesełek i przegryzając co jakiś czas batonika, grzebał w telefonie.
-Ścigamy się! -wydarł się Louis, czym zwrócił na siebie uwagę chyba wszystkich ludzi.
-Nie. -odpowiedziałam zdecydowanie.
-Jak to nie? -uniósł brwi, podjeżdżając do mnie.
-Po prostu, prędzej wszystkich pozabijasz.
-Ja? Pff, nie.
-Louis, sam dobrze wiesz, że Sophie ma rację. -zjawił się Liam.
-Ja tam wchodzę. -Zayn bad boy musi wtrącić swoje dwa grosze.
-Nie mieszajcie mnie do tego. -wycofałam się, unosząc ręce.
-Okej Zayn. W takim razie jedziemy... -zaczął Louis, reszty nie słyszałam, bo już dawno się od nich oddaliłam.
-Co tak sama jeździsz? -usłyszałam głos Hazzy.
-Louis ściga się z Zaynem, Liam ich pilnuje, a Lilly chyba zaginęła w akcji. -wzdrygnęłam ramionami.
-Ale jest Harry. -szeroko się uśmiechnął, chwytając moją rękę.
-I to mi na razie wystarczy. -odwzajemniłam jego uśmiech.
-Lilly! -usłyszałam krzyk Nialla, który znalazł się na lodowisku bez łyżew, co wyglądało komicznie, kiedy jego zadek wylądował na tafli. Jak się okazało wbiegł tutaj, żeby ratować Lilly, która leżała bez ruchu.
-Lilly! -zaczęłam wołać przerażona, po czym puszczając rękę Hazzy, udałam się do niej. Na miejscu znalazł się już Niall, próbujący ją ocucić.
-Lilly, obudź się kurde. -Niall zaczął trząść ją za ramiona.
-Niall poczekaj. -chwyciłam go za ramię -Harry, weź Lilly z tafli, okej?
-Jasne. -czym prędzej schylił się, biorąc ją na ręce.
-Chodź. -zwróciłam się do Nialla, podając mu dłoń. Chłopak ją chwycił, po czym jakoś razem doczłapaliśmy się 'na ląd'. Czekał tam już Harry wraz z Lilly, która na szczęście odzyskała przytomność.
-Lilly, co ty robisz?! -wydarłam się, podchodząc bliżej -Chcesz, żebym na zawał padła?!
-Uspokój się, a przede wszystkim nie krzycz. -zmrużyła oczy, chwytając się za głowę.
-Chodź, jedziemy do szpitala. -Niall wyciągnął do niej rękę.
-Niall nic mi nie jest. -niepewnie na niego spojrzała, przecież jeszcze kilka godzin temu nieźle się pokłócili.
-Boli cię głowa, prawda? -uniósł brwi.
-To nic takiego, zaraz przejdzie.
-Jedziemy do szpitala Lilly. -odpowiedział jej stanowczo. Widać było, że się martwi. Zależy mu na niej i każdy to widzi.
-Niall ja...
-Lilly, chodź. -sam chwycił ją za rękę, po czym wstała.

W szpitalu okazało się, że Lilly ma kilka siniaków i lekkie wstrząśnienie mózgu. Nic dziwnego, skoro walnęła łbem o lód. Chłopcy zabrali ją do domu, natomiast Harry i ja ruszyliśmy na pieszo. Po drodze znalazł się park, więc postanowiliśmy chwilę porzucać się śnieżkami. Wylądowaliśmy też kilka razy w białym puchu, który dostał się nawet pod moją bluzkę. Nie obchodziło mnie jednak nieprzyjemne uczucie dreszczy, które wywoływał, bo znowu czułam, że mam przy sobie Hazzę. Chłopak oddał mi nawet swoje rękawiczki, kiedy zauważył, że moje są całe mokre i obejmując w talii, czym prędzej znów ruszyliśmy w stronę domu. Czekali tam już wszyscy, opiekując się leżącą na kanapie Lilly.
-Idź się przebrać, zrobię czekolady. -uśmiechnął się. Wykonałam jego polecenie i weszłam do łazienki, wziąć gorący prysznic. Wyszłam spod niego, udając się do pokoju. Na łóżku siedział Harry, trzymając w ręce kubek. Kiedy tylko otworzyłam drzwi, od razu na mnie spojrzał i przez kilka chwil nie przestawał.
-Co? -zapytałam zdziwiona. Harry natomiast wskazał na mnie palcem -A no tak. -zaśmiałam się pod nosem, kiedy spostrzegłam, że jestem w samym ręczniku -Jesteśmy kwita.
-Z pewnością jesteśmy kwita? -uniósł brwi, podając mi gorącą czekoladę.
-Co masz na myśli? -usiadłam obok, spoglądając na niego -Mam ci zrobić czekoladę?
-Czy ja wiem... Nie pogardzę jeśli byś za nią podziękowała.
-Dziękuję. -uśmiechnęłam się.
-Znasz inny sposób? -poruszył brwiami. 
-Bardzo dziękuję?
-Bardzo proszę. -zaśmiał się, wywracając oczami.
*
-Louis, wrócimy w poniedziałek, uspokój się. -Harry próbował jakoś pocieszyć płaczącego Boo. 
-Jasne, zadzwoń jak dojedziecie. -skończył szlochać i ścisnął też mnie -Nie pozwól mu się upić na tym weselu. 
-Jasne. -zaśmiałam się -Trzymajcie się. -pokiwałam reszcie, z którą zdążyliśmy już się pożegnać. 
-Wy też. -Liam się uśmiechnął -Dobrej zabawy. 
-Dzięki. -posłałam mu ciepły uśmiech. 
-Jedziemy? -zapytał Harry. 
-Tak, jasne. Do poniedziałku. -pomachałam im jeszcze raz. Harry oczywiście otworzył drzwi od samochodu, gdzie już po chwili znaleźliśmy się oboje. 
Zasnęłam, nawet nie wiem kiedy. Harry obudził mnie dopiero, kiedy znaleźliśmy się w Holmes Chapel. 
-Czemu mnie nie obudziłeś? -spojrzałam na niego, przyzwyczajając oczy do światła. 
-Po co miałem to robić? -zapytał zdziwiony, otwierając drzwi. 
-Żeby ci się nie nudziło. To niebezpieczne. 
-Daj spokój. -wywrócił oczami, wychodząc z samochodu. Po zapięciu mojego płaszcza zrobiłam to samo -Słodko spałaś. -puścił mi oczko, na co odpowiedziałam tylko chichotem. 
-Kochany jesteś. -szepnęłam mu na ucho, kiedy wyciągał walizkę z bagażnika. 
-Sophie, Harry już jesteście? -Anne powitała nas w progu, szeroko się uśmiechając. 
-Dzień dobry pani. -od razu odpowiedziałam, odwzajemniając gest. 
-Dzień dobry kochanie. -ścisnęła mnie. 
-Sophie! -usłyszałam Gemmę zbiegającą po schodach. 
-Gem, cześć. -uśmiechnęłam się, czekając na uścisk. 
-Dzięki siostra. Też tu jestem, heloooł. -zaśmiałam się. Po chwili przyszedł także Rob, witając się z nami. Mama Hazzy poprosiła, żebyśmy razem zeszli na obiad za piętnaście minut, dlatego udaliśmy się jeszcze na górę. Zaczęłam wypakowywać z walizki te rzeczy, które będą potrzebne najbardziej, kiedy natknęłam się na fioletowe pudełko wysłane kilka dni temu przez Anne. 
-Powiesz mi w końcu, co tu jest? 
-Twój prezent. 
-Jaki prezent? Nie mam urodzin. 
-Wiem, moja mama wysłała to razem z zaproszeniem na ślub. 
-Nadal nie wiem, co tam jest Harry. -uśmiechnęłam się. 
-Sukienka, w której jutro pójdziesz. Obiecaj tylko, że tego nie otworzysz. 
-Mam sukienkę. 
-Tak, wiem, ale w niej nie pójdziesz. Zmiana planów. -podszedł bliżej. 
-Nic od was nie chcę. Mam sukienkę Harry. 
-Tak, tą, którą dostaniesz jutro. Moja mama pomyślała, że będziesz w niej cudnie wyglądać, dlatego poprosiłem, żeby ją kupiła. Jeśli chodzi o 'nic od was nie chcę', to przestań tak mówić. Jesteś moja i tylko moja. -przyciągnął mnie do siebie, sytuując swoje dłonie na mojej talii -Mogę dawać tobie tyle prezentów, ile tylko chcę, jasne? 
-Ty jesteś dla mnie najlepszym prezentem. Nic więcej od ciebie nie chcę. -spojrzałam mu w oczy -Kocham cię za to, że tu jesteś, a nie za twoje pieniądze. I nie chcę, żeby ktokolwiek tak pomyślał. 
-Chodzi ci o to, że ludzie powiedzą, że to ja kupiłem ci tą sukienkę i że jesteś ze mną tylko dla kasy, prawda? -przeniosłam wzrok na dół, bojąc się spojrzeć mu w oczy. Nie trwało to jednak długo, bo Harry chwycił mój podbródek i sprawił, że znów zobaczyłam widok jego tęczówek -Nikt nie ma prawa tego mówić. Sophie oni kompletnie nic o nas nie wiedzą. Nie wiedzą, że teraz stoję tu z tobą, nie wiedzą, że nie obudziłem cię w samochodzie, nie wiedzą, że kocham twój truskawkowy szampon, nie wiedzą, że wtedy w Sylwestra powiedziałem, że cię kocham, nie wiedzą tego. Po prostu tego nie wiedzą, dlatego nie mogą powiedzieć niczego, co cię zrani. Możemy zachowywać się tak, jak gdyby ich nigdy nie było? Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie ważniejsza niż ktokolwiek inny, dlatego przestań się nimi w końcu przejmować i zrozum, że cię kocham. -nie pozwolił mi się znowu odezwać, bo zaczął mnie całować. Nie były to zachłanne pocałunki, wręcz przeciwnie, był delikatny jak nigdy przedtem. Jakby starał się udowodnić mi, że nawet on nie jest w stanie mnie zranić. I to było prawdą. Harry to ideał w każdym calu, nawet jeśli nie ma ideałów. On jest. Jest moim prywatnym ideałem, którego nikomu nie oddam. 
*
Do ceremonii pozostało jeszcze tylko kilka minut, dlatego wszyscy postanowiliśmy wejść do środka. Zdążyłam poznać część rodziny Harrego, która wydawała się być równie miła jak Anne, czy Gem. Usiedliśmy razem ze Stylesem w jednej z ławek katedry i trzymając się za ręce, czekaliśmy na początek. Obok mnie miejsce zajęła Gemma i jej chłopak. Anne i Rob siedzieli natomiast gdzieś bliżej ołtarza. Kiedy zaczęły rozbrzmiewać pierwsze dźwięki organów, wszyscy wstaliśmy, widząc pannę młodą, prowadzoną przez jej ojca. Cudowna biała sukienka, do samej ziemi, połyskująca tysiącami malutkich kryształków robiła niemałe wrażenie. Melanie wyglądała cudownie. 
-Kiedyś to ja będę tam na ciebie czekał, pamiętaj. -usłyszałam szept Harrego do mojego ucha, po czym tylko lekko się uśmiechnęłam, spoglądając na niego. 

16 komentarzy:

  1. słodka końcówka <3 czekam na neext ;)
    KISS XX

    OdpowiedzUsuń
  2. Więcej, więcej, więcej !
    Harry jest przesłodki <3

    Zapraszam : fame-took-her-love.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzruszyłam się końcówką *___________* wiem Haroldzie ,że kiedyś będziesz na mnie czekał ♥ Jezu! Co ja piszę ?! Jesteś po prostu genialna ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Więcej , Więcej , Więcej !
    Ja chce kolejny rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział!Może napisz teraz coś o Niallu i Lilly.Zapraszan na mojego nowego bloga kiss-you-up.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam cię do The Versatile Blogger! Uwielbiam twojega bloga! Więcej informacji na http://imaginytomlinsonowej.blogspot.com
    Pozdrawiam;*
    ~Tomlinsonowa~

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.czekam na kolejny♥:)

    OdpowiedzUsuń
  8. I want more!! <3

    "-Kiedyś to ja będę tam na ciebie czekał, pamiętaj." <- świetne, świetne, świetne i takie romantyczneee.

    Uwielbiam Harrego w tym blogu <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Superhiperbajeranckie. Czekam z niecierpliwością na Twoją debiutancką powieść wydaną drukiem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na następny, uwielbiam twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział , jak każdy <3

    Kiedy następny .? :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej :) Nominowałam Cię do The Versatile Blogger, więcej informacji znajdziesz na moim blogu w poście "The Versatile Blogger" :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej;)
    Z mojej strony także nominacja do 'Verstile Blogger' ;)
    Więcej info na
    http://marzenialondyn1d.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Okey, w końcu mi się udało :)
    Fajne to masz :) Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam, xx

    OdpowiedzUsuń
  15. świetne to opowiadanie, wciąga, strasznie wciąga. widzę , że masz już ich trochę w swoim dorobku bo aż 22 rozdziały. Dlatego bardzo ci gratuluję i życzę dalszej weny ponieważ piszesz doskonale. Pozdrawiam ( selectrightdirection.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń