-Jestem idiotą, wiem -usłyszałam, kiedy w końcu położyłam się koło niego, po czwartej nad ranem.
-Moim idiotą -poprawiłam go, wygodnie układając głowę na jego nagim torsie, po którym już po chwili zaczął błądzić mój palec.
-To wyglądało tak, jakbym tobie nie ufał.
-Nie ufasz? -uniosłam głowę, spoglądając na niego pytająco.
-Ufam. Na tym opiera się każdy związek, a ja zachowuję się, jak idiota. Przepraszam. Jestem po prostu zazdrosny i nie wyobrażam sobie, żeby kto inny mógłby leżeć tu teraz koło ciebie, wąchać zapach twojego truskawkowego szamponu i słuchać, jak równo oddychasz, kiedy śpisz.
-To czasem poczekaj na to, co mam ci do powiedzenia. Kocham cię, jasne? Nie zapominaj o tym. Nie pójdę przespać się z pierwszym lepszym kolesiem.
-Sophie, przecież tego nie powiedziałem.
-Ale gdzieś tam przeszło ci przez myśl. Nigdy, przenigdy nic takiego bym nie zrobiła. Ufam tobie i oczekuję tego samego w zamian.
-Ufam ci. Boję się, że mogę cię stracić -spojrzał na mnie smutnymi tym razem oczami, jakby miał się za chwilę rozpłakać, jak małe dziecko.
-Harry ja... myślisz, że ja się nie boję? Nie wiem, co będzie jutro, pojutrze. Nikt nie wie. Ale kocham cię i to się nie zmieni, jasne? -uniosłam brwi.
-Też cię kocham -przysunął mnie do siebie ramieniem, całując w głowę, która na nowo spoczęła na jego torsie -Dobranoc -szepnął.
-Dobranoc -odpowiedziałam łagodnym tonem, mocniej się w niego wtulając.
*
-Cicho bądź idioto -Harry próbował krzyczeć szeptem -Sophie śpi.
-Już nie -odpowiedziałam zachrypnięta, wciąż nie unosząc powiek.
-Obudziłeś ją. Twój koniec jest bliski.
-Daj spokój. Nie bądź aż tak opiekuńczy -czyli rozmówcą Hazzy był Zayn. Nadal nie otwierałam oczu, więc poznałam go po głosie.
-Harry nie miał na myśli siebie. Ja cię zabiję -znów się odezwałam.
-Ale ja potrzebuję jego pomocy!
-Możesz przestać krzyczeć? -zacisnęłam powieki.
-Masz kaca? -zapytał zdziwiony Harry.
-Nie. Nie lubię jak mnie ktoś budzi, a krzyki z rana jeszcze to pogarszają. Czego chcesz Zayn?
-Przepisu na naleśniki -Harry wybuchł śmiechem.
-Żartujesz sobie ze mnie? -nie przestawał śmiać się tym swoich cwaniackim śmiechem.
-Nie no stary, nie bądź taki.
-Nie! Nikt tego ode mnie nie wyciągnie!
-Harry kurde! -wydarłam się.
-Co?! -wrzasnęli oboje.
-Zamknijcie się! Zayn, idź zapytać Lilly o przepis -zakryłam głowę poduszką.
-Dzięki! -usłyszałam Zayna, który na dodatek jeszcze trzasnął drzwiami, wychodząc.
-Wstajemy! -'zrzucił' mnie z siebie, tym samym lądując nade mną.
-Nie Styles, ja śpię -nie odrywałam poduszki od swojej twarzy.
-Nie Sophie, ty wstajesz -zdjął ze mnie poduszkę i zostałam oślepiona przez promienie światła, które wkradły się do pokoju -Dzień dobry -ujrzałam na jego ustach najpiękniejszy uśmiech jakim kiedykolwiek mnie obdarował.
-Dzień dobry -dłużej nie mogłam marudzić. Jego dołeczki w policzkach to moja pięta Achillesowa. Temu nie da się oprzeć. Harry przez dłuższą chwilę nie przestawał patrzeć głęboko w moje oczy. To było dziwne, ale za razem podniecające. Nie wiem, dlaczego ten chłopak wywołuje we mnie takie emocje, ale nie mam z tym najmniejszego problemu.
-Kocham cię, wiesz? -lekko się uśmiechnął.
-Dziwny zbieg okoliczności, nie? -zaśmiałam się.
-Nie, dlaczego? -zapytał, udając zdziwienie.
-Też cię kocham głupolu. Nigdy więcej takich scenek, rozumiemy się? -odwróciłam się, więc teraz to ja leżałam na nim.
-Tak jest, sir -pocałował mnie w sam czubek nosa.
*
Po dwóch dniach znów przeniosłam swoje rzeczy do 'nowego' domu i znów mogłam nazwać sypialnię naszą wspólną. Nie zmieniło to jednak faktu, że cały czas muszę ślęczeć nad książkami, bo jutro zdaję połowę egzaminów. Pojutrze drugą połowę i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem (zdam), to będę mogła zostać na takim 'układzie' do końca roku. Z resztą Lilly też.
-Mogę wejść? -usłyszałam pukanie, po czym Niall wsadził swoją głowę w uchylone drzwi.
-Jasne, wchodź -ciepło się uśmiechnęłam, odkładając książkę na bok.
-Sophie przepraszam -usiadł na drugim końcu łóżka, jakby się bał, że zaraz wejdzie Harry i tak zbije mu mordę, że go matka w domu nie pozna. -Całe to zamieszanie z Harrym to tylko i wyłącznie moja wina.
-Niall daj już spokój. Wszystko w porządku. Powiedz lepiej, co z Lilly.
-Pewnie wszystko wiesz -spuścił głowę.
-Wiem wszystko z perspektywy Lilly. Powiedz mi, co ty o tym myślisz.
-Sam nie wiem. Albo Lilly nie chce się spieszyć, albo nie chce w ogóle tego zaczynać -nadal nie podnosił głowy.
-Niall... Niall spójrz na mnie -niepewnie podniósł głowę -Nie pomagałabym tobie, jeśli to nie miałoby sensu. Lilly mówi mi o pewnych sprawach, o których tobie nie mogę powiedzieć, ale jeśli na serio nie chciałaby nic z tobą zaczynać, to wiedziałbyś to jako pierwszy.
-Nie mam się poddawać?
-Nie -uśmiechnęłam się. -Z pewnością nie.
-Dzięki -w końcu się uśmiechnął. -A gdzie Styles?
-Kąpie się. Lilly się uczy?
-Tak, musiałem ją przypilnować. Jakby co jej laptop jest u mnie, ale ona tego nie wie.
-Jasne -zaśmiałam się.
-Ty też się ucz -wstał z łóżka. -Jeszcze raz przepraszam. I dzięki -ciepło się uśmiechnęłam, przytakując, po czym wróciłam do książek.
-Co ty tam tak długo robisz?! -wydarłam się, jako że Harry siedział w wannie już od ponad godziny. Jako odpowiedź usłyszałam ciszę. Kompletną ciszę. -Styles? -nadal nic. -Harry?! -wstałam zdenerwowana z łóżka, pukając w drzwi od łazienki. Wciąż się nie odzywał. -Harry kurde! -mocniej walnęłam. W końcu nie wytrzymałam i w obawie, że coś mu się stało, po prostu weszłam do łazienki. Nadal siedział w wannie, ze słuchawkami na uszach. -Idioto! Już myślałam, że coś ci się stało!
-Mówiłaś coś? -zapytał zdezorientowany, wyciągając jedną ze słuchawek.
-Nie -wywróciłam oczami, cofając się. -Wyciągnij słuchawki z uszu, bo padnę na zawał, jasne?
-Zrobiłem coś nie tak?
-Nie, po prostu wyciągnij te słuchawki.
-Jasne -słodko się uśmiechnął, wykonując moją prośbę. Wyszłam z łazienki, głęboko wdychając. Styles tak mnie wystraszył, że moje serce na kilka chwil przestało bić.
Wróciłam do nauki, dowiadując się kilku nowych rzeczy o artystach angielskich, co na pewno było mi bardzo potrzebne (sarkazm).
-W końcu -westchnęłam, kiedy tylko drzwi od łazienki się otworzyły. Stanął w nich Harry w samym ręczniku. Patrzyłam na niego z przygryzioną wargą chyba jednak dłużej, niż powinnam.
-Coś nie tak?
-Nie -w końcu się ocknęłam. -Nie, wszystko okej.
-Krępuję cię, tak? -uniósł brwi.
-Nie o to chodzi -pokręciłam głową. -To dziwne, że nie mogę przestać na ciebie patrzeć? Poprawka, nie chcę przestać na ciebie patrzeć?
-Nie -uśmiechnął się. -Jestem pewien, że jeśli wyszłabyś z łazienki w samym ręczniku, byłbym w tej samej sytuacji.
-Chcesz coś przez to powiedzieć? -trzasnęłam książką, zamykając ją jednym ruchem.
-Nie wiem. Jeśli myślisz, że chcę coś przez to powiedzieć, to sama sobie to dopowiedz w myślach -puścił mi oczko. Zaśmiałam się tylko pod nosem.
*
-Nie ucz się. Już teraz i tak nic to nie da -zamknął książkę, z którą stałam przy drzwiach, czekając na Lilly.
-Zayn! Która to strona, która to strona? -zaczęłam się denerwować, przewracając kartki.
-Sophie -zaśmiał się. -Jestem Liam -poklepał mnie po ramieniu.
-Tak Niall, nie przeszkadzaj mi -odpowiedziałam, lekko waląc go w bok. -Lilly dalej, bo zaraz zsikam się ze strachu!
-Już idę, chwila! -usłyszałam ją, po chwili stała już na dole.
-Możemy jechać? -zapytał Harry.
-Tak -odpowiedziałyśmy razem.
-Nie denerwuj się tak -chwycił moją dłoń i zaczął gładzić ją swoim kciukiem. -Będzie dobrze -posłał mi ten swój nieziemski uśmiech, jednocześnie sprawiając, że nieco się uspokoiłam.
-Powodzenia! -Louis wystawił dwa kciuki do góry, uśmiechając się jak małe dziecko. Właściwie to nie rozumiem, dlaczego wszyscy wpakowali się do samochodu, chcąc jechać z nami. W każdym razie nie mam czasu na te przemyślenia, bo za chwilę rozegra się walka o moje życie. Po kolei dostałyśmy kopniaka w tyłek od każdego z chłopców, po czym wszyscy razem krzyknęli 'Powodzenia!'. Jeden wielki wdech i trzymając się za ręce, razem weszłyśmy do budynku. Wyglądało to mniej więcej jak w filmach, każdy na nas spojrzał i wszyscy rozeszli się na boki, tworząc nam 'wybieg'. Nie powiem, to było co najmniej dziwne. Postanowiłam jednak nie robić z siebie nie wiadomo kogo i pociągnęłam Lilly w prawo, żeby dostać się do gabinetu profesora na około. Szłyśmy mniej tłocznym korytarzem, cały czas trzymając się za ręce.
-Umrę, po prostu umrę -usłyszałam ją, kiedy oparłyśmy się o ścianę, czekając na pozwolenie wejścia.
-Proszę, możecie już wejść -zobaczyłyśmy nauczycielkę od angielskiego, otwierającą przed nami drzwi. Wzięłam jeden głęboki wdech i przekroczyłam próg. W środku czekali na nas święta trójca, czyli dyrektor, profesor od śpiewu i oczywiście nauczycielka od angielskiego.
-Tutaj są wasze karty pracy -wskazał na dwa osobne stoły, na których leżały już egzaminy. -Macie dziewięćdziesiąt minut. Kiedy skończycie, proszę podnieść rękę. Później pan Smith zabierze was do swojego gabinetu i tam zdacie śpiew. Wszystko jasne? Panno Olsen?
-Tak, tak. Oczywiście -ocknęłam się i czym prędzej przytaknęłam.
-Zaczynamy w takim razie. Powodzenia -ciepło się uśmiechnęła, siadając za biurkiem.
-Powodzenia -wyszeptałam, siadając na swoim miejscu.
-Powodzenia -usłyszałam też Lilly.
*
-Czekaliście tu cały ten czas? -zapytałam zdziwiona, widząc ich rzucających się śnieżkami przed samochodem Lou.
-Sophie! -wydarł się Hazza, podbiegając do mnie -Jak poszło? -chwycił mnie za ramiona.
-Chyba nieźle -niepewnie się uśmiechnęłam. -Śpiew zdałam -nic nie odpowiedział, tylko mnie przytulił.
-Jestem z ciebie dumny -szepnął mi na ucho, po czym odkleił się ode mnie i wpił w moje usta.
-A gdzie Lilly? -zapytał Niall.
-Śpiewa sobie -uśmiechnęłam się.
-Nie mówiła, jak jej poszło?
-Nie, nie miałyśmy nawet czasu pogadać. Zaraz powinna przyjść.
-Co śpiewałaś? -pojawił się Louis.
-Jakieś klasztorne pieśni, to było okropne -zrobiłam zniesmaczoną minę.
-Wyciągasz takie dźwięki? -wytrzeszczył oczy.
-Nie, chodzę z radyjkiem i udaję, że ja to śpiewam -mrugnęłam do niego.
-Serio? -zapytał zdziwiony. -Muszę to czasem wypróbować -zaczął drapać się po głowie. Wywróciłam tylko oczami.
-Lilly! -krzyknął Niall. Po chwili już go nie było, więc stwierdzam, że do niej pobiegł.
-Jak poszło?! -zapytałam, kiedy tylko obaj znaleźli się koło nas. Tylko spuściła głowę.
-Nie zdałam -pokiwała przecząco głową, -Bo zdałam śpiewająco! -wykrzyczała mi prosto w twarz, po czym mocno ścisnęła. Razem zaczęłyśmy tańczyć, nie przejmując się tym, że byłyśmy w środku zainteresowania każdego dookoła.
_______________________
Nie mogę uwierzyć, że to już dwudziesty rozdział !
Chciałabym jeszcze raz podziękować, że ze mną wytrzymujecie i staracie się zostawić po sobie komentarz.
Dziś pierwszy dzień lutego, co oznacza... URODZINY STYLESA!
Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie on nadal jest 16-sto letnim chłopakiem z uroczymi lokami i pracuje w piekarni. Chciałabym Mu życzyć, żeby nadal spełniał swoje marzenia i żeby nigdy się nie zmienił.
To wszystko ode mnie. Mam nadzieję, że rozdział się podoba, jeśli tak, to wiecie, co robić ;)
Jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO HARRY.
Paa xx
_______________________
Nie mogę uwierzyć, że to już dwudziesty rozdział !
Chciałabym jeszcze raz podziękować, że ze mną wytrzymujecie i staracie się zostawić po sobie komentarz.
Dziś pierwszy dzień lutego, co oznacza... URODZINY STYLESA!
Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie on nadal jest 16-sto letnim chłopakiem z uroczymi lokami i pracuje w piekarni. Chciałabym Mu życzyć, żeby nadal spełniał swoje marzenia i żeby nigdy się nie zmienił.
To wszystko ode mnie. Mam nadzieję, że rozdział się podoba, jeśli tak, to wiecie, co robić ;)
Jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO HARRY.
Paa xx
świetne, a czytając końcówkę myślałam, żę Lill nie zdała. ;) KISS xx
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba :-) Już nie mogę doczekać się kolejnego. I jeszcze Hazza ma urodziny :-D <333
OdpowiedzUsuńHahaha rozbawił mnie ten rozdział do łez :D CZekam na nexta, pozdrawiam Asiek :*
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten rozdział ; )
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie! Chcę więcej ! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam: fame-took-her-love.blog.pl
Jednym słowem : BOOSSKII!!!
OdpowiedzUsuńDawaj nowy bo nie wytrzymam już,ani minuty dłużej !
Fajny :) czekam na nastepny:)
OdpowiedzUsuńBardzo wciągające opowiadanie ! tak się czyta że szkoda że się rozdział kończy : ) czekam na więcej .... oby dalej wszystkie historyjki kończyły się z happy endem :*
OdpowiedzUsuńHarry w wannie :D Mmmmm <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!! :)
Dobrze,że znowu im się układa. :)
OdpowiedzUsuńHarry w wannie. <3
Świetnie opowiadanie, mogłabym je czytać godzinami, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział xx
____________
http://wecanbothremovethemasks.blogspot.com Już dzisiaj pierwszy rozdział :)
świetne <3
OdpowiedzUsuńhttp://meandmylove27.blogspot.com/