Zrobiłyśmy sobie z Lilly mały maraton filmowy. Po kilku dobrych godzinach picia coli i wpychania w siebie popcornu, po prostu zasnęłyśmy na kanapie.
Rano, a właściwie w południe obudził mnie dźwięk telefonu. Niechętnie podniosłam rękę i po niego sięgnęłam. Dziwiło mnie tylko to, że nigdzie nie było Lilly. Na ekranie wyświetliła się uśmiechnięta buźka Harrego, więc chyba wiadomo, kto dzwonił.
-Cześć -powiedziałam, akceptując połączenie i od razu się uśmiechając.
-Co ty śpisz?
-Nie, powieki oglądam -wywróciłam oczami.
-Dzwoniłem do ciebie wczoraj, ale nie odebrałaś. Coś się stało?
-Nie, wszystko w porządku. Oglądałyśmy kilka filmów i po jakimś czasie zasnęłyśmy. Nie słyszałam telefonu, przepraszam.
-Nie masz za co. Tęsknisz chociaż trochę?
-Bardzo trochę -zasmuciłam się. -Kocham cię, wiesz?
-Wiem. Połowa świata mnie kocha -pewnie zaczął ruszać brwiami. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem, tym samym chyba powoli zaczynając zapominać, co to powietrze. -Czemu się śmiejesz? To prawda przecież -też zaczął się śmiać.
-Jesteś bardzo skromny Styles.
-Wiem, za to mnie kochasz.
-Dokładnie.
-Co robisz?
-Siedzę na kanapie i czekam na twoje naleśniki. Zrobisz?
-Jasne, z czym chcesz?
-Z buziakiem i jednym, małym 'kocham cię' -znowu posmutniałam.
-Mwah -cmoknął do telefonu. -Kocham cię. Naleśniki za dziesięć minut?
-Wyślesz pocztą?
-Nie no co ty -zaśmiał się. -Poproszę Lilly.
-Wiesz, że to nie to samo.
-Sophie, przepraszam, ale muszę już iść. Chłopcy mnie wołają.
-Jasne, rozumiem. Uważaj na siebie.
-Co mogłoby mi się stać?
-Nie wiem, po prostu uważaj.
-Będę -znowu się zaśmiał. -Ty też. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Pa.
-Pa -odpowiedziałam i rozłączyłam się. Głośno westchnęłam i z powrotem rzuciłam się na kanapę. Nie trwało to jednak długo, bo po schodach zeszła Lilly.
-O! Wstałaś już?
-Tak, Harry zadzwonił. Tęsknię za nim.
-Spokojnie, jeszcze tydzień -ciepło się uśmiechnęła. -Chcesz iść na zakupy, tak na pocieszenie?
-Jasne -zaśmiałam się. -Ale najpierw śniadanie.
-Idź się ubrać. Ja zrobię -znowu ciepło się uśmiechnęła.
-Dzięki, jesteś najlepsza -wstałam i dałam jej buziaka w policzek.
Tak, jak obiecała Lilly, udałyśmy się na zakupy. Jak zwykle, plany na wielkie opróżnienie sklepów, tymczasem nic ciekawego nie rzuciło nam się w oczy. Zniechęcone udałyśmy się do pobliskiej kawiarni i rozmawiałyśmy, dopóki nie przeszkodził nam mój telefon.
-Słucham? -odebrałam, po sprawdzeniu na ekranie połączenia od taty.
-Sophie, dasz radę przyjechać do Polski? -zapytał zdenerwowany.
-Co się stało?
-Kochanie mama jest w szpitalu. Kilka dni temu gorzej się poczuła, ale dopiero teraz, jak straciła przytomność, przywieźli ją tutaj. Nie wiem, co się dzieje... Proszę przyjedź -nigdy nie widziałam mojego ojca w takim stanie. Był bezradny. Nie wiedział, co zrobić, a jego głos zaczął się trząść.
-Jasne, za chwilę zarezerwuję lot. Co dokładnie się stało?
-Sophie nie wiem. Nic nie chcą na razie powiedzieć.
-Tato nie płacz. Przyjadę najszybciej, jak się tylko da. Wszystko będzie dobrze.
-Dziękuję kochanie. Muszę kończyć, idzie lekarz.
-Jasne, pa tato -rozłączyłam się. -Musimy iść -wstałam, nawet nie zważając na to, że z mojego kubka nie ubyło ani trochę kawy.
-Co się stało? -zapytała zdezorientowana.
-Mama jest w szpitalu, nie wiem co się dzieje -odpowiedziałam zdenerwowana, czując, że zaczyna trząść mi się głos.
-Spokojnie, będzie dobrze -przytuliła mnie.
Chwilę później znalazłyśmy się w domu, gdzie od razu zarezerwowałam bilety na lot. Lilly nie leci ze mną do Polski, bo miejsce w samolocie było jedno. Jakby czekało specjalnie na mnie. Wykonałam jeszcze szybki telefon do Hazzy i poinformowałam go o moim wyjeździe.
*
Minuta za minutą mijała, a ja nadal nie wiedziałam, co dzieje się z moją mamą. Lekarze przywrócili jej przytomność i mogłyśmy normalnie porozmawiać. To jednak nie zmienia faktu, że każda pielęgniarka obchodzi się z mamą jak z jajkiem, uważając nawet na wbite w jej żyły igły. Czekamy na wyniki wszystkich badań, bo tak należy zrobić. To powoli zabija mnie od środka. Minął dokładnie tydzień od czasu, kiedy jestem w Polsce. To dziś miałam spotkać się z Harrym. Tak niestety się nie stało. Ale Harry da sobie radę. Tęsknię, ale zdrowie mojej mamy jest w tej chwili ważniejsze.
-Panie Tomaszu, mogę pana prosić do mnie do gabinetu? -zapytał lekarz, zjawiając się w drzwiach.
-Tak, oczywiście, już idę -odpowiedział pospiesznie mój tata, podążając za nim.
-Kochanie dzisiaj miałaś jechać do Harrego, prawda? -zapytała, na co tylko przytaknęłam. -Jedź, ja dam sobie radę.
-Mamo -odpowiedziałam stanowczym tonem, -dowiem się, że wszystko jest w porządku, wtedy będę mogła jechać.
-Jesteś kochana -lekko się uśmiechnęła.
*
Moja mama mogła wyjść ze szpitala, co jednak nie zmieniło faktu, że nadal zostałam w domu. Lekarze powiedzieli, że wyniki badań nie były złe, a jej gorsze chwile były spowodowane stresem i przemęczeniem. Dostała jakieś środki wzmacniające i milion pięćset sto dziewięćset innych tabletek.
-Wracasz do Anglii? -zapytała Lilly, podczas naszej wspólnej konferencji na skype. Była z chłopcami, więc widziałam wszystkich.
-W poniedziałek -odpowiedziałam. -Jak się macie?
-Louis się trochę rozchorował -Liam poklepał go po ramieniu.
-Ale idziemy do klubu, więc za chwilę wyzdrowieje -Zayn poruszył brwiami, na co tylko się zaśmiałam.
-A Harry za tobą tęskni -pojawił się Niall.
-Ja za nim też -spojrzałam właśnie na niego.
-On za tobą mocniej -uśmiechnął się. -Zobaczymy się w poniedziałek?
-Mam lot do Londynu. Wy będziecie w Glasgow, więc...
-Ale we wtorek wieczorem będziemy już w Manchesterze. Wsiadasz w pociąg i przyjeżdżasz -spojrzał groźnie do kamerki.
-Przyjadę -uśmiechnęłam się. -Idźcie już na tą imprezę -powiedziałam w końcu. Jasne, że jak najdłużej chciałam z nimi pogadać, ale wszyscy byli gotowi do wyjścia i czekali tylko na zakończenie tej rozmowy.
-Pogadamy jutro -odpowiedział Lou.
-Trzymaj się -pokiwała mi Lilly, po czym reszta zrobiła to samo.
-Kocham cię -ostatnie słowa, które usłyszałam przed rozłączeniem połączenia. Dowodzący całą rozmową Louis, nawet nie pozwolił mi odpowiedzieć.
Spędziłam trochę czasu z rodzicami, czego przez ostatnie kilka miesięcy mi brakowało. Tęskniłam za naszymi rozmowami. Zawsze byłam z nimi w stu procentach szczera. Z resztą nasze kontakty nigdy nie były w żaden sposób ograniczone.
Później wzięłam też szybką kąpiel i po tej czynności wygodnie ułożyłam się w łóżku.
*
-Sophie, nie czytaj tego, co pojawiło się dzisiaj w internecie, to same bzdury -pierwsze, co usłyszałam, kiedy tylko akceptowałam połączenie.
-Lilly kurde, u was jest siódma rano, po cholerę dzwonisz tak wcześnie?
-Sophie, po prostu nie czytaj.
-Czego? -zapytałam, wywracając oczami.
-Poczekaj, ktoś puka do drzwi.
-Czekam.
-Rozmawiasz z Sophie? -usłyszałam zdenerwowanego Harrego. -Daj mi ją.
-Nie Harry, wyjdź stąd!
-Lilly! Daj mi ten telefon, chyba muszę wszystko wyjaśnić! -głośno westchnęłam.
-Zadzwońcie, jak skończycie się kłócić -nie czekałam na ich reakcję, tylko się rozłączyłam. Cały czas jednak ciekawiła mnie sprawa, o której na początku zaczęła mówić Lil. Oczywiście nie wytrzymałam i wykorzystałam internet w telefonie, żeby dowiedzieć się, o co chodzi. Nie powinnam jednak chcieć się tego dowiadywać. Zdecydowanie nie powinnam. Rzuciłam tym cholernym telefonem, gdzie popadło i zaczęłam wylewać hektolitry łez w poduszkę.
__________________________________________
Hejo!
Przepraszam, że nie dodaję zbyt często, po prostu nie widzę, żeby komentarze od Was pojawiały się w dużych ilościach :( Jak już wspominałam, magiczna liczba 15 przyspiesza nowy rozdział.
Końcówka jest nieco dziwna i nie dowiecie się, o co chodzi, jeśli nie poczekacie do następnego...
Jeśli mam dodać kogoś do informowanych na twitterze to zostawcie nazwę na dole lub piszcie na @OfficialMaartaa :)
Dzięki za wszystko xx
__________________________________________
Hejo!
Przepraszam, że nie dodaję zbyt często, po prostu nie widzę, żeby komentarze od Was pojawiały się w dużych ilościach :( Jak już wspominałam, magiczna liczba 15 przyspiesza nowy rozdział.
Końcówka jest nieco dziwna i nie dowiecie się, o co chodzi, jeśli nie poczekacie do następnego...
Jeśli mam dodać kogoś do informowanych na twitterze to zostawcie nazwę na dole lub piszcie na @OfficialMaartaa :)
Dzięki za wszystko xx
Łooo! Sie porobiło ... pewnie Hazza ją zdradził . Czekam na next !!
OdpowiedzUsuńA i super rozdział <3
ah i oh. <3 czekam na next <3 Kath
OdpowiedzUsuńo, nieee! musisz koniecznie dodac szybko kolejny rozdział :D :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, mój twitter to Fanka One Direction!!
OdpowiedzUsuńJa czytam cały czas!
OdpowiedzUsuńJesteś okropna zakończyłaś w najciekawszym momencie :(
Ciekawe co się stało, szybko dodaj następny :c
zapraszam: fame-took-her-love.blogspot.com
wow brak słow. czekam nn :) zapraszam do siebie : http://koffyou.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA ja, genialna, nie zauważyłam, że za rozdziałem w którym napisałam taki dłuuuuuuugi komentarz co jeszcze 3 inne rozdziały -,-.
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie, czekam na rozwój wydarzeń.
Xx. Croo
łooo, teraz to jestem bardzo ciekawa :P Czekam na następny! Xx
OdpowiedzUsuńjak moglas skończyć w takim momencie? Xc super blog świetnie piszesz i czekam z niecierpliwością na next xD
OdpowiedzUsuńhttp://imaginypl1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWpadajcie na mojego bloga . !
Ciekawe zakończenie ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam pojawił się nowy rozdział zapraszam! http://secret-of-good-luck.blogspot.com/2013/03/rozdzia-3.html
OdpowiedzUsuńWłaśnie został opublikowany kolejny rozdział mojego opowiadania na blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://story-of-my-life-with-one-direction.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam < 3
+ Co do Twojego bloga to jest na prawdę cudowny, a to zakończenie nie pozwala mi po prostu spać i cały czas myślę co mogło się takiego zdarzyć..
To sie porobilo. Na pewno Harry cos przeskrobal czekam nn
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa co się stało. Z niecierpliwością czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie pisałam komentarzy, ale jakoś nie chciały się dodać ;(
OdpowiedzUsuńJak zawsze notka strasznie wciągająca aż chce się więcej i więcej ;) ciekawa jestem co w internecie wyczytała Sophie... Mam jednak nadzieję, że wszystko się wyjaśni...
Jestem ciekawa co też było mamie Sophie, bo wątpie żeby to było spowodowane stresem :)
z niecierpliwością czekam na nn ;) Love You ;* .<3<3<3
Przepraszam, że nie pisałam komentarzy, ale jakoś nie chciały się dodać ;(
OdpowiedzUsuńJak zawsze notka strasznie wciągająca aż chce się więcej i więcej ;) ciekawa jestem co w internecie wyczytała Sophie... Mam jednak nadzieję, że wszystko się wyjaśni...
Jestem ciekawa co też było mamie Sophie, bo wątpie żeby to było spowodowane stresem :)
z niecierpliwością czekam na nn ;) Love You ;* .<3<3<3
super ! :* mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się szybko, i że Harry nie zdradził Sophie <333
OdpowiedzUsuń