środa, 15 maja 2013

Rozdział 37: 'Mówisz językiem tumblra?'


*Perspektywa Sophie*
To miłe uczucie, kiedy osoba, którą kochasz robi wszystko, żebyś czuła się wyjątkowa. I tym razem nie było inaczej. Nie dość, że Harry przypomniał sobie, kim tak naprawdę jestem, to oddał mi to, co było dla niego bardzo ważne. Łańcuszek od swojej mamy. Zrobił to, nawet pomimo tego, że nie musiał. Właśnie za to go kocham.
Leżeliśmy właśnie na łóżku, patrząc sobie wzajemnie w oczy, oczywiście nie używając słów, kiedy to usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Mogę? -zapytał doskonale znany mi głos. Adam nie mówił po polsku. Nawet się nie starał. Wyjechał stąd, kiedy miał dwa lata, więc nie znał języka. Nie wiem, co stało się z moim spokojnym kuzynem, który płakał, kiedy lód z patyka spadł mu na ziemie, w każdym bądź razie on już chyba nie wróci. Od kiedy próbował zrobić to, co próbował zrobić, praktycznie o nim nie słyszałam. Nie odwiedzałam z rodzicami ciotki w Kanadzie, ani ona jakoś specjalnie nie rwała się do przyjazdu tutaj. Szczerze mówiąc, od tamtej pory nasze kontakty ograniczyły się do minimum. Wracając do zaistniałej sytuacji, nie odpowiedziałam na pytanie Adama, tylko niepewnie spojrzałam na Harrego. Kuzyn natomiast wziął ciszę za pozwolenie i delikatnie otworzył drzwi.
-Sophie... -zaczął, ale zaciął się, widząc, że nie jestem sama.
-I Harry -odpowiedział groźnie mój chłopak.
-Harry, miło cię poznać -podszedł bliżej, wyciągając do niego rękę. Harry wstał z łóżka i ją uścisnął. Obserwowałam uważnie ruchy obu, ponieważ wiem, jaki jest Adam i wiem, do czego zdolny jest Harry, kiedy coś go zdenerwuje. -Sophie, pogadamy? -przeniósł wzrok na mnie.
-Przepraszam, nie mam ochoty -odwróciłam głowę.
-Sophie, chciałem...
-Stary, ona powiedziała, że nie chce z tobą rozmawiać -usłyszałam oschły ton Harrego.
-Rozumiem, chciałem tylko... -Adam zaczął robić się jednocześnie nachalny i arogancki.
-Powiedziałam, że nie chcę -przerwałam, odwracając się w ich stronę.
-Nie chce, rozumiesz? -Harry lekko go popchnął.
-Uważaj sobie -zagroził mu palcem, zbliżając się na niebezpieczną odległość.
-Możecie przestać? -podniosłam głos, wstając z łóżka.
-Jasne -rzucił oschle Adam i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
-Musisz? -spojrzałam na Harrego z politowaniem. -Nie chcę, żebyś znowu coś sobie zrobił.
-Nie przeszkadza mi walczenie o ciebie. Mogę złamać nogę, rękę, nos, nieważne. Dopóki będziesz tu, żeby pocałować rany, mogę to robić* -uśmiechnęłam się na te słowa pod nosem i lekko go pocałowałam.
-Głupol -skwitowałam na końcu i z powrotem rzuciłam się na łóżko. Harry nie pozostawał mi dłużny i zaraz po mnie zrobił to samo.
Ułożyłam się wygodnie na boku, czując, że Harry kładzie się za mną. Objął mnie ręką w pasie i 'wplątał' swoje nogi w moje. Nasze ciała pasowały do siebie idealnie. Loczek ułożył swoją głowę i zaczął nucić piosenkę. Oczywiście, że ją znałam. Wy także. Doskonale pamiętałam moment, kiedy razem śpiewaliśmy ją na sofie w domu chłopców, chowając się przed burzą. 'Kiss Me' niosła za sobą wiele niezapomnianych wspomnień.
-Zaśpiewaj -wyszeptałam lekko, przymykając powieki. Harry wykonał moje polecenie i wydobył z siebie ten anielski głos. Jego cudowna chrypka dodawała wszystkiemu niesamowitej atmosfery.
-Zrobisz coś dla mnie? -przerwał na chwilę i delikatnie szepnął w moje ucho, po czym lekko je ucałował.
-Wszystko.
-Gdybym poprosił cię, żebyś wystąpiła z nami za dwa tygodnie, zrobiłabyś to? -gwałtownie się odwróciłam.
-Co? -zapytałam zdziwiona.
-Różni artyści będą śpiewać na jednej scenie. Zbieramy pieniądze dla fundacji i... chcę, żebyś wystąpiła -uśmiechnął się.
-Nie powinnam...
-Dlaczego? -przerwał, czekając na moją następną odpowiedź.
-Bo wy jesteście znani dzięki swojej muzyce. Ja dzięki znajomości z wami. Nie będę tego wykorzystywać.
-Akurat w tym przypadku nie chodzi ani o muzykę, ani tym bardziej o sławę. Chodzi o dzieciaki, które potrzebują pomocy. Każdy z występujących artystów zabiera ze sobą jednego 'młodzika', jednocześnie dając mu szansę na wybicie się. Rozmawiałem już z chłopcami i też chętnie z tobą zaśpiewają -uśmiechnął się. -Nie daj się prosić, bo jeśli mnie samemu nie uda się ciebie namówić, zrobią to chłopcy.
-Tak? I co mielibyśmy zaśpiewać?
-Nie wygłupiaj się. Wiem, że coś tam chowasz -poruszył brwiami.
-Nie za wysoko mnie oceniasz?
-Nie śmiałbym -lekko się uśmiechnął i złożył lekki pocałunek na moich ustach. -To co, zgadzasz się?
-Dla dzieciaków? -twierdząco pokiwał głową. -Tylko dla dzieciaków -przytaknęłam, znów łącząc nasze usta.
*
*2 dni później, Londyn*
Wzięłam teczkę, w której trzymałam wszystkie swoje teksty i po zejściu na dół rzuciłam ją na stół stojący w salonie. Tam zebrani byli wszyscy, którzy mieli uczestniczyć w dzisiejszym 'spotkaniu'. Chłopcy, ich manager, którego swoją drogą już zdążyłam poznać i ja. Mała ja, niemająca pojęcia o wielkim świecie, która już za niecałe dwa tygodnie miała wystąpić na jednej scenie z największymi gwiazdami. Potrzebowałam tego? Właściwie nie, choć od zawsze chciałam to robić. Pytanie powinno jednak brzmieć czy inni tego potrzebowali. Tak i to bardzo. Ten argument sprawiał, że przestawałam się wahać, dlatego dziś spotkaliśmy się wszyscy razem, ustalając, co zaśpiewamy.
-Macie -powiedziałam, gdy ucichł głos huku, wywołany przez teczkę wypełnioną po brzegi.
-Żartujesz, prawda? -Zayn uniósł brwi patrząc na mnie z politowaniem. -To nam zajmie jakieś dziesięć lat! -zaczął wywijać rękoma.
-Ja się na to nie pisałam -bezradnie rozłożyłam ręce. -Chcieliście coś mojego, to macie. Równie dobrze mogę to wziąć i będzie po sprawie.
-Nie! -krzyknął Niall, zanim jeszcze skończyłam swoją wypowiedź.
-Siądźcie może już teraz, to szybciej skończymy -powiedział George i otworzył teczkę. Louis zaczął wydawać z siebie dźwięki przypominające coś w stylu muzyki w filmach, jak otwiera się skrzynię ze skarbem. Ja natomiast wywróciłam oczami, ignorując go.
-Teksty od góry to moje słabe przemyślenia na temat facetów i miłości, dlatego polecam od razu przejść do tych na dole, te mogą ewentualnie nadać się na jakiś duet.
Każdy z nas ciągnął po jednej z 'zestawu', dokładnie wszystko analizując. Po około piętnastu minutach wszystko zaczęło iść płynniej. Miałam wrażenie, że nie tylko ja podeszłam do sprawy poważnie. Niall, który zazwyczaj stawia jedzenie nad wszystkim, Zayn, biorący większość rzeczy jako żart, Louis, wciągnięty w swój własny świat, dziś postanowili to zmienić. Nie wiem, czy jeśli chodzi o sprawy zawodowe zawsze się tak zachowywali, w każdym razie miałam wrażenie, że to nie jest to, do czego sama zmierzałam. Owszem, chciałam śpiewać i dzielić się moją muzyką z innymi, ale nie tracąc przy tym siebie. Chciałam, żeby była to dla mnie zabawa. Tyle że chłopcy już zostali wychowani na maszynki do zarabiania pieniędzy. Mimo to, nadal kochali swoją pracę, dlatego jestem z nich dumna.
-Mam! -wykrzyczał Liam, unosząc jedną z kartek do góry. -To jest świetne.
-Mogę? -zapytał George, odbierając od Liama moją piosenkę. Nadal nie wiedziałam, o której mówią, bo to nie ja wybrałam kartkę. Siedziałam na przeciw Georga, wokoło którego już zdążyli zebrać się pozostali i czekałam na to, co powiedzą.
-Asdfghjkl, to jest świetne! -wykrzyczał mi w twarz Louis.
-Mówisz językiem tumbrla? -zapytałam zdziwiona, unosząc brwi.
-Masz na myśli asdfghjkl? No pewnie, przecież muszę wiedzieć, o czym gadają nasze fanki, nie?
-Możecie porozmawiać o tym później? -przerwał nam George. -Zgadzacie się na tą piosenkę? -chłopcy odpowiedzieli jednogłośnie. Wszyscy byli na 'tak', a ja nadal nie wiedziałam, o który utwór chodzi.
*
-Nagrajmy to -usłyszałam Liama, kiedy wracałam do salonu po odprowadzeniu Georga. 
-Słucham? -zapytałam zdziwiona. -Co to, to nie. 
-Ale dlaczego, przecież to jest świetne -do naszej rozmowy dołączył też Niall. 
-No właśnie. I tak będziemy musieli dużo razy przećwiczyć tą piosenkę przed występem. Dlaczego od razu jej nie nagrać? -wtrącił Louis. 
-Słuchajcie, ja na serio mogę wam ją oddać, nie mam nic przeciwko -rozłożyłam ręce, -ale błagam, nie wciągajcie mnie w to wszystko tak szybko. Na razie jest mi dobrze tak, jak jest. Proszę, zostawmy to. 
-Wszystko okej? -Harry podszedł do mnie i niepewnie spojrzał mi w oczy. 
-Tak. Pójdę na górę. Dobranoc -odpowiedziałam obojętnie. 
-Pamiętaj, że jutro musisz wcześniej wstać. Jedziemy do studio na dziesiątą -Liam powiedział nieco głośniej, bym jeszcze go usłyszała. 
-Pamiętam -odpowiedziałam niechętnie pod nosem i ruszyłam schodami na górę. 
Studio na dziesiątą, spotkanie z managerem na czternastą, kolacja z wytwórnią na osiemnastą. Czy to wszystko serio musi tak wyglądać? Występ za ponad tydzień, a oni już latają jak w zegarkach. Od teraz się zacznie. Później trasa po Ameryce i tyle będziemy się widzieć. Stracę moich głupoli... 
Położyłam się na łóżku, rozmyślając o całej tej sprawie. Po co mam się tam pchać? Po co mi zaplanowane życie? Po co mi wykwintne dania w restauracjach? To kompletnie nie potrzebne. 
-Słońce, mogę? -Harry lekko uchylił drzwi. Odwróciłam się w jego stronę i twierdząco pokiwałam głową. -Nie chcesz tego, prawda? -zapytał, po położeniu się koło mnie. 
-Dlaczego tak myślisz? -nerwowo się zaśmiałam. 
-Sophie, nie musisz udawać. Wiem, że ci to nie na rękę.
-Harry, nie zrozum mnie źle. Ja na serio bardzo chcę z wami zaśpiewać, ale to kurde nie w moim stylu chodzić jak w zegarku i mieć zaplanowaną każdą godzinę swojego życia. Owszem, chcę śpiewać, ale być przy tym sobą. Czy wy na serio nie widzicie, że się zmieniliście? Nie w stosunku do mnie, bo nadal mogę na was polegać i jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi, ale nie bierzcie tego jak jakiś pieprzony biznes. 
-Dobrze wiesz, że nigdy tego tak nie odbierałem. Błagam, nie roztrząsajmy tego, czy się zmieniłem, czy nie. Zróbmy tak, nie będziemy robić niczego, na co się nie zgodzisz. Wystąpimy razem, a potem wykorzystasz to, jak tylko będziesz chciała. Poprę cię. Nieważne, co zrobisz, ja cię poprę. Oczywiście, chciałbym, żebyś podzieliła się ze światem swoim talentem, ale jeśli nie chcesz to okej, więcej dla mnie -zaśmiał się. 
-Błagam, obiecaj mi tylko, że was nie stracę. Ani przez ten występ, ani przez trasę... proszę. 
-Kochanie... -odpowiedział łagodnie, przytulając mnie do siebie. -Wiem, że chodzi o Georga. Nie martw się, już niedługo -pocałował mnie w głowę. 
-Co chcesz przez to powiedzieć? -uniosłam głowę, by zobaczyć jego uśmiechniętą twarz. 
-Ja też nie lubię mieć zaplanowanego życia, a kontrakt kończy się za dwa miesiące. Obiecuję, że będzie okej -ponownie złożył pocałunek gdzieś w moich włosach. Ja natomiast mocniej się w niego wtuliłam i także w tym miejscu chciałam dziś zasnąć.


____________
*Cytat z tego, co wiem, pochodzi z ust Hazzy, więc został użyty :)

Przepraszam, że się nie odzywałam, ale miałam kilka spraw do załatwienia i było cienko z internetem. Mam nadzieję, że się podoba :)
Jeśli chcecie być informowani, zostawiajcie NAZWY TWITTERA lub NUMER GADU GADU. Ewentualnie może być też MAIL. Nie informuję w żaden inny sposób.
Następny rozdział za około tydzień, chyba, że pod tym postem pojawi się dwadzieścia komentarzy :)
Dzięki za wszystko :) xx 

12 komentarzy:

  1. Ha, PIERWSZA :D
    no cóż, tak bywa kiedy ma się do szkoły na 9, to przesiaduję przed ekranem kompa.
    koniec, teraz o rozdziale.

    Cieszę się, że jest dłuższy niż zwykle ale to i tak nie zaspokoiło mojej ciekawości odnośnie dalszej akcji.
    Harry&Sophie aww, co tu dużo pisać oni są stworzeni dla siebie i tacy uroczy *.*
    A cytat Hazzy jest cudowny :)

    Zapraszam do siebie, mam nadzieję, że zostawisz po sobie jakiś ślad z opinią, bo jak powszechnie wiadomo KOMENTARZE MOTYWUJĄ.
    try-trust-him.blogspot.com

    buziaki Sophie

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahhaha Louis mnie rozwalił:
    -Asdfghjkl, to jest świetne! -wykrzyczał mi w twarz Louis.
    -Mówisz językiem tumbrla? -zapytałam zdziwiona, unosząc brwi.
    -Masz na myśli asdfghjkl? No pewnie, przecież muszę wiedzieć, o czym gadają nasze fanki, nie?
    Rozdział jest świetny (jak zawsze z resztą) trochę za krótki (jak zawsze dla mnie z resztą i te Sophie&Harry moments są zabójcze (jak zawsze z resztą) ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha no to jest świetne! Louis rządzi w tym rozdziale:) dobrze że między Harrym a Adamem nic nie zaszło a cytat jest uroczy, czekam na nexta, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę przestać zacieszać ,że Harry sobie przypomniał :)
    Rozdział bardzo fajny :D
    Następny ------------------>

    OdpowiedzUsuń
  5. Że też on zapamiętał jaką literkę po kolei mówił XD Adam coś kombinuje. NA PEWNO. Ludzie się ot tak nie zmieniają. On szuka kolejnej przygody. No nic, pożyjemy zobaczymy : )
    [justinbieber-clare.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  6. aww *_* mega mi się podoba. <3 Kathx

    OdpowiedzUsuń
  7. Louis wymiata!! Czas nauczyć się języka tumbrla!!! Rozdział super!! Czekam na nexta!!!!! A to dobre Zuzanna Schulz Harry&Sophie moments!!! Kiedy następny???

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę się zgodzić ,że Louis jest zajefajny q ttn rozdziale :D Oczywiście jak zwykle świetny rozdział,ale Adam mnie osobiście martwi ,a raczej przeraża ,no nic ,czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest świetny, jak zawsze. A Louis rozwala system! Jestem ciekawa, jak będzie wyglądał występ chłopaków i Sophie.
    Zapraszam do siebie: crazy-life-with-one-d.blogspot.com
    I proszę, żebyś mnie informowała o nowym rozdziale na Twitterze: @Thomson_Sarah_

    OdpowiedzUsuń
  10. Z rozdziału na rozdzial blog jest coraz lepszy !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ja kocham Twojego bloga, Twój talent i wg kocham Cię !!!
    To moje gg : 38038029 jakbyś mogła to napisz kiedy następne *_*
    Czekam z niecierpliwością ;*
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. O ja <3 super rozdział. Louis rozwala ale czuje że masz zamiar nacieszyć u Hazzy i Sophie. Ani mi się waz! i daj next jak najszybciej.!

    OdpowiedzUsuń