środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 18: 'Harry, przecież ja do cholery nic nie zrobiłam!'


-Sophie, jest sprawa. Musisz mi pomóc. -znów przerwał mi naukę Niall i wparował do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam na niego pytająco, ale widząc jego zagubioną minę, zamknęłam książkę i skupiłam się na tym, co chce mi powiedzieć. 
-Mów, przecież cię nie zjem. -zaśmiałam się lekko. 
-Chodzi o Lilly... -zaczął niepewnie. 
-Tak, domyślam się. Coś nie tak? 
-No właśnie nie i o to chodzi. Wszystko jest dobrze, ale... ale w tym tkwi problem. Ona uważa mnie za przyjaciela, a nie chcę tego popsuć. -spuścił głowę. 
-Niall nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz. -pogłaskałam go po ramieniu. 
-Pogadasz z nią? -przeniósł wzrok na mnie. 
-Niall... 
-Wiem, że sam powinienem to załatwić, ale boję się no. 
-Niall przepraszam, ale nie załatwię tego za ciebie. Mogę ewentualnie powiedzieć ci, co może pomóc. -poruszyłam brwiami ciepło się uśmiechając. 
-Pomóc? 
-Tak. Lilly lubi czerwone róże, facetów w czarnych marynarkach i jeśli pierwsza randka to klasyczna kolacja przy winie i świecach. 
-Mam ją zaprosić na kolację? -pokiwałam twierdząco głową -I co potem? 
-Jak to co? Pogadacie, pośmiejecie się, wypijecie trochę wina i bliżej się poznacie. Jeśli zbyt szybko nie będzie znudzona i nie wyjdzie z lokalu, możesz być pewien, że umówi się na następną randkę. 
-Serio? -w jego oczach pojawiły się iskierki. 
-Serio Niall. -zaśmiałam się pod nosem. 
-Matko Święta, dziękuję! -wydarł się i zaczął mnie całować. W sumie to nie miałabym nic przeciwko jeśli w formie podziękowania dałby mi buziaka w policzek, ale co do ust, to za dużo. 
-Niall! -krzyknęłam.
-Przepraszam. -powiedział pospiesznie, schodząc z łóżka -Jeszcze raz dzięki. -zmieszał się, wychodząc z pokoju. 
-Harry, wszystko w porządku? -zapytałam, widząc, że wchodzi do pokoju poddenerwowany. 
-Może zapytaj Nialla. Dobrze całuje? 
-Harry to nie tak. -westchnęłam głośno. 
-Jasne przecież wszystko nie tak. Czy wszyscy do jasnej cholery muszą mnie ranić?! -zaczął krzyczeć -Miałaś być inna! 
-Miałam? -uniosłam brwi -Czyli już nie jestem? -Harry nie odpowiedział nic, tylko lekko pokręcił głową. Na tyle lekko, żebym widziała, że to był przeczący gest. 
-Wyjdź. -powiedział to tak cicho, jak jeszcze nigdy nic. 
-Słucham? -zapytałam zdziwiona. 
-Sophie nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. 
-Harry przecież do cholery nic nie zrobiłam! -wydarłam się. 
-Jasne, tylko całowałaś się z moim najlepszym przyjacielem! Może zejdź mi z oczu zanim wyrządzisz jeszcze więcej szkód. -w tym momencie moje serce rozpadło się na milion kawałków. Po moim policzku spłynęła łza, po czym wyszłam z pokoju, trzaskając drzwiami i szybko zbiegłam na dół. Bez zbędnych słów wyciągnęłam klucze z szafki przy drzwiach wyjściowych i wkładając na siebie płaszcz, wyszłam z domu. Szłam londyńskimi ulicami, czując łzy, zamarzające na moich policzkach. Przecież nie zrobiłam nic złego, to Niall mnie pocałował, a Harry nawet nie pozwolił mi się wytłumaczyć. Jasna cholera, wszystko zaczyna się układać to prędzej czy później coś musi się spieprzyć. Nie mam jednak zamiaru wracać i przepraszać Harrego. To, co się stało nie jest moją winą. 
Wsadziłam klucz do zamka i po jego przekręceniu weszłam do środka. Pusto jak nigdy, z resztą nie ma się czemu dziwić. Stoją tam tylko gołe meble, bo przecież zabrałyśmy resztę rzeczy. Nawet ten dom, z którym wiąże się tyle wspomnień, stracił swoją duszę. 

-Wróć do domu. -usłyszałam, kiedy odebrałam telefon. 
-Nie Lilly. Harry dał mi do zrozumienia, że nie mam tam już czego szukać. Będziesz tak dobra i przyniesiesz mi chociaż część rzeczy? 
-Sophie... 
-Lilly nie próbuj nawet. Zostań z chłopcami, bo jeden z nich szczególnie tego chce. 
-Sophie na pewno? 
-Tak. Spakuj mi kilka rzeczy i podrzuć, dobrze? 
-Jasne, niedługo przyjdę. 
-Dzięki. -odpowiedziałam obojętnie, rozłączając się. 

Lilly przyszła już po niecałej godzinie, dając mi rzeczy i laptopa. Nie chciałam jej zatrzymywać, sama też powiedziała, że Niall zabiera ją na kolację. Widać ani on, ani Harry nie powiedzieli nikomu o zajściu, bo w innym razie Lilly nie chciałaby ze mną nawet gadać. 
Rozsiadłam się na kanapie, przykrywając kocem. Myślałam, po prostu myślałam. Jedna chwila może zburzyć wszystko, co było tak starannie budowane. To nierealne. 
Odpaliłam laptopa, którego zostawiła Lilly i weszłam na twittera. Dodałam wpis:
'If you love someone, let them go. If they are meant for you, they will come back to you.'*
Potem zaczęłam przeglądać timeline, na której widziałam wpisy tylko i wyłącznie ludzi, których znam. Zaraz po moim tweecie widziałam jeden od Harrego. Dokładnie taki sam jak mój. Dobra... to było co najmniej dziwne, zważywszy na to, że nie byliśmy wcześniej w stanie widzieć swoich wzajemnych wpisów... Jak to mówią po angielsku: awkward.**
Wyłączyłam więc portal, nie chcąc się dłużej nad tym zastanawiać. Wiedziałam, że w lodówce jest pusto, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Nie miałam ochoty na nic, na jedzenie tym bardziej. Położyłam się do łóżka, czekając tylko na koniec tego dnia. Mimo tego wiedziałam, że ani jutro, ani pojutrze, nawet za tydzień czy miesiąc, nie będzie łatwiej. Ba, może być nawet trudniej. Jeśli już mam to wszystko kończyć, to lepiej zrobić to od razu. Postanowiłam, że jutro pójdę do domu chłopców i Lilly i zabiorę resztę swoich rzeczy. Harry nie chce mnie widzieć, więc lepiej załatwić tę sprawę jak najszybciej. 

*
-Gdzieś ty była? -usłyszałam Liama na wejściu. 
-Nawet nie powiedziałaś, gdzie idziesz. -znalazł się też Louis -Mogłaś się chociaż pożegnać, z tego domu nie wychodzi się bez 'pa'. 
-Masz rację, następnym razem to zrobię. -niepewnie się uśmiechnęłam, spoglądając na resztę siedzącą w salonie. Nie było z nimi tylko Harrego, co mogło oznaczać tylko jedno - siedzi w naszym... właściwie już jego pokoju. Zdeterminowana weszłam po schodach, stukając w drzwi. 
-Kimkolwiek jesteś, nie chcę cię widzieć! -miałam rację, był tam. Mimo tego, nie posłuchałam go. Za to bez słowa weszłam do środka -Mówiłem, że... -zaczął, ale widząc mnie, skończył. 
-Nie przeszkadzaj sobie, przyszłam spakować swoje rzeczy. -odpowiedziałam obojętnie, podchodząc do szafy. Chwilę później wyciągnęłam z niej walizkę i zaczęłam wrzucać wszystkie swoje rzeczy. Po piętnastu minutach wszystko było już spakowane, poza jedną rzeczą; ramka leżąca na stoliku nocnym po mojej stronie, a w środku zdjęcie: moje i Harrego. W jeden dzień zakochani rzucamy się śnieżkami w parku, a w drugi przychodzę pakować swoje rzeczy. Przez chwilę zastanawiałam się, co z nią zrobić, ale jednak nie podeszłam, by ją zabrać. 
-A z tym -wskazałam na ramkę -zrób już, co uważasz za stosowne. -Harry wciąż leżał bez ruchu na łóżku, bezcelowo gapiąc się w sufit. Nie odpowiedział nic, dlatego postanowiłam się oddalić. 
-Co ty robisz? -zapytał Louis, widząc mnie, staczającą wielką walizkę ze schodów. 
-Sophie? -Zayn posłał mi pytające spojrzenie. 
-Tak będzie lepiej. -smutno się uśmiechnęłam, wkładając na siebie płaszcz. 
-Dla kogo? -znów usłyszałam Louisa. 
-Harry pewnie niedługo wyjaśni ci wszystko ze swojej perspektywy. -przeniosłam wzrok na podłogę -Chodź tu, bo nie wychodzimy z tego domu bez 'pa'. -smutno się uśmiechnęłam, mocno go ściskając. 
Po chwili podeszła też reszta. Przytulili mnie wszyscy, został tylko Niall. 
-Przepraszam, wiem, że to moja wina. Chciałem z nim pogadać, ale... 
-Niall skończ. Nie obwiniaj się. Harry nie dorósł do poważnych rozmów, coś o tym wiem. -poklepałam go po ramieniu, po czym lekko przytuliłam. 
-Daj tą walizkę, odwiozę cię. -zaczął Boo, zakładając szalik. 
-Nie, nie musisz. 
-Daj spokój. -machnął ręką -Poczekaj, jeszcze tylko płaszcz, gdzie on jest? -zaczął się rozglądać. W między czasie Harry zdążył pojawić się na schodach, pewnie myśląc, że już mnie nie ma. Szybko spuściłam wzrok, zaciskając powieki. Nie chciałam, żeby ktokolwiek z nich widział jak płaczę, w szczególności Harry. Lilly wyczuła zakłopotanie i zaczęła głaskać mnie po plecach. 
-Możemy już iść? -zapytał Louis, zabierając moją walizkę. Niepewnie podniosłam wzrok i spojrzałam na Harrego, który cały czas stał na schodach. Nasze oczy się spotkały, ale nie mogłam z tego nic wyczytać. W cudownych zielonych tęczówkach, które miały być moje do końca świata, nie było nic. Kompletnie nic. Żadnych uczuć, nawet smutku. Były zimne, choć nadal głębokie jak niejeden ocean. Mimo tego dość szybko się opamiętałam, wracając wzrokiem do Louisa. 
-Tak, chodźmy już. Trzymajcie się. -lekko uniosłam kąciki ust, spoglądając na każdego. Na każdego, tylko nie na niego. 
-Powiesz mi, co się stało? -zapytał, po zajęciu swojego miejsca. 
-Harry pewnie ci powie, jak go poprosisz. 
-Daj spokój, Styles wszystko wyolbrzymi. Co się stało? 
-Louis... 
-Sophie. -powiedział stanowczym tonem. 
-Po prostu, Harry zobaczył, jak całuję się z Niallem i nawet nie dał mi dojść do słowa. 
-Jak to z Niallem, przecież on buja się w Lilly. 
-No i właśnie o to chodzi. Pomogłam mu z Lilly i chciał mi podziękować. Trochę go poniosło i nie trafił w policzek. Harry oczywiście musiał się tam znaleźć i to wszystko zobaczyć. 
-I tak po prostu odpuszczasz? -uniósł brwi, spoglądając na mnie od boku. 
-Co mam zrobić? -rozłożyłam ręce -Harry wyraźnie dał mi do zrozumienia, że jestem jedną z osób, które go ranią, a właściwie byłam, dlatego nie będę zmuszać go do mojego widoku. 
-Człowieku, przecież ty go kochasz. 
-Nawet nie wiesz, jak bardzo. -spuściłam głowę, pozwalając łzie spłynąć po moim policzku. 
-Chcesz wrócić? Pogadaj z nim. 
-Nie Louis. Nie będę z nim rozmawiać. Powinien chociaż mnie wysłuchać. Jeśli tak miałby wyglądać nasz związek, to od razu się wypisuję. 
-Jesteś pewna, że nie mam zawrócić? 
-Zawieź mnie prosto do domu. -odpowiedziałam zdecydowanie. 
-Twoja decyzja. -skwitował na końcu, po czym siedział cicho, z resztą tak, jak ja, dopóki nie zaparkował przed moim domem -Wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć, jakby co dzwoń. -wyciągnął walizkę, po czym jeszcze raz mnie przytulił. 
-Dzięki. -niepewnie się uśmiechnęłam. 
-Będę już leciał. Zadzwoń, jakbyś czegoś potrzebowała. Albo nie, zadzwoń nawet jeśli nie będziesz nic potrzebowała. -uśmiechnął się, wracając do samochodu. Pomachałam mu, po czym weszłam do środka. 
Nie było kompletnie nic, czym mogłabym się zająć, dlatego udałam się na górę, rozpakować swoje rzeczy. Kiedy w końcu moja szafa z powrotem się wypełniła, rzuciłam się na łóżko, gapiąc w sufit. Dokładnie tak samo bezcelowo, jak Harry. Nie zauważyłam nawet, kiedy z moich oczu zaczęły lać się łzy. Tak, jak wtedy w nocy, kiedy powiedział mi, że ma raka. Na szczęście w tamtym przypadku nie okazało się to prawdą. W tym taki cud pewnie się nie stanie. Ale jeśli tak miało być, to co ja na to poradzę? Los od początku planuje całe nasze życie. Szkoda tylko, że mojego nie spędzę u boku Harrego. Może to dziwne, ale czasem myślałam, jak będzie wyglądał nasz ślub, gdzie pojedziemy w podróż poślubną, czy jakie imiona wybierzemy dla dzieci. Wiem, że to chore, ale byłam tak szczęśliwa, że wtedy o tym nie myślałam. Żyłam chwilą, bo tak należało zrobić. Wierzyłam tylko w to, że pobędę z Harrym dłużej. Tym czasem rok jeszcze się nie skończył, a my już jesteśmy osobno. 

___________________________
*'Jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść. Jeśli jest tobie przeznaczony to do ciebie wróci'
**niezręczne 

Było 15 komentarzy, więc dodaję nieco wcześniej. Niżej znajdziecie notkę dotyczącą właśnie komentowania. Nie będę do tego wracać, bo to nie ma sensu. Tak więc jeśli chcecie, aby rozdział dziewiętnasty pojawił się szybciej, tym razem także czekam na piętnastkę :) 
Do później! :) x 

EDIT: Zapomniałam o najważniejszym! WCZORAJ PRZEBILIŚCIE 10 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ! 
Jesteście serio niesamowici. Nie myślałam, że to opowiadanie odniesie większy sukces od poprzednich, a tu proszę. Jeszcze raz dzięki! :) xx 

23 komentarze:

  1. Cudny rozdział <3 Mam tylko nadzieję, że Harry w końcu da sobie to wyjaśnić ;c Już nie mogę doczekać się kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudny !nie mogę się doczeekać nowej części. :)
    zapraszam do mnie
    Kiss xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie powiem, rozdział mnie zaskoczył bardzo, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy;) co nie zmienia faktu że na następny już czekam z niecierpliwością, bo bardzo mnie ciekawi co będzie dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O nie!!! Dkaczego oni się pokłócili?! Proszę, niech sobie to wytłumaczą na spokojnie i będzie dobrze ;) A Niall też powinien przeprosić Hazze ^^ Czekam na następny ;) a kiedy mogę się spodziewać nowego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie koło poniedziałku, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem.
      Oczywiście 15 komentarzy mogłoby trochę to przyspieszyć :)

      Usuń
  5. Tak samo jak Martyne wyzej mnie rozdzial takze bardzo zaskoczyl. Choć taki zwrot akcji wyglada ciekawie przez co napewno jestem bardziej zniecierpliwiona z czekaniem na nastepny rozdzial. Życzę weny i czekam na next. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyno ty to masz głowe ;) no jesteś wielka xd jestem tym rozdziałem mile zaskoczona... Mam również nadzieję, że Harry uświadomi sobie jak ważną dla siebie osobe stracił ;) z niecierpliwością czekam na kolejną notke ;) życzę tobie wciąż tak świetnej weny jaką miałaś do tej pory ;) pozdrawiam i całuje Ania ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Piszesz tak cholernie prawdziwie to opowiadanie, aż się popłakałam. Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem. :) Powodzenia z następnym rozdziałem i w żadnym wypadku nie kończ pisać! Uwielbiam twoje opowiadania! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero niedawno odkryłam Twojego bloga i naprawdę mi się spodobał! Już nie mogę doczekać się kolejnego :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wysyłam ci komentarz koleżanki, ponieważ ona nie ma konta na google i nie może wysłać tych wspaniałych słów, cytuję:

    W tym co robisz jesteś tak realistyczna, że wydaje mi się, że ta historia jest prawdziwa. Czytając każdy kolejny rozdział, każde zdanie, przed oczami widzę całą sytuację, wszystkie szczegóły. Tak jakbym to ja była bohaterkom opowiadania i powiem ci szczerze, że to jest piękne. Że dajesz każdej z nas tą chwilę z chłopakami, mimo iż w realnie taka sytuacja pewnie nie miałaby miejsca. Tak jak koleżanka wyżej,popłakałam się. Jesteś niesamowita w tym co robisz, a przede wszystkim utalentowana. Życzę kolejnych wspaniałych, wyciskających łzy z naszych oczu notek. Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekaż proszę koleżance, że zapisałam sobie te słowa i od dziś są moją motywacją.
      Jestem bardzo wdzięczna, że to własnie Wy jesteście moimi czytelnikami, bo nawet w małym stopniu nie spodziewałam się aż tak ciepłego przyjęcia z Waszej strony.
      Kocham Was! Xxx

      Usuń
  10. Rany boskie... ale z tego Harrego uparciuch, nic nie da sobie wytłumaczyć:) Może Louis ma rację? Może nie powinna się tak łatwo poddać i zrobić wszystko żeby Harry ją wysłuchał:) Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudny rozdział ale to nic nowego. Sophie chyba wyznaje zasadę" Jeśli kochasz daj mu wolność". A Harry to niezły uparciuch. Czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny! szkoda że Harry nie dał Sophie niczego wytłumaczyć i mam nadzieje że się pogodzą :') Czekam na następny :3 xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Podoba mi się bardzo czekam na więcej .!
    Szkoda że S. tak szybko odpuściłą. Xxx'

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział jak zwykle wspaniały :) Widzę, że jest już ponad 15 więc czekam na następny xx

    sweetxpoisonn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. zajebiste <3 http://meandmylove27.blogspot.com/ nowa notka , wpaadaj <3

    OdpowiedzUsuń
  16. aaaaaaaaaaaaaaaa!!!! ♥ Jakiego opowiadania nie czytałam jeszcze nigdzie! Nawet zdążyłam w międzyczasie się popłakać. ;O piszesz o wiele lepiej ode mnie! *.* :* Dawaj, że następny rozdział, bo chcę czytać, czytać i jeszcze raz czytać!! :*

    OdpowiedzUsuń